Krzysztofa Droby warszawsko-
jesienne myślenie istotne

Krzysztof Droba (1946–2017) 

był jednym z najoryginalniejszych, by nie rzec charyzmatycznych, polskich teoretyków i krytyków muzyki. Tę dyscyplinę zbyt często rozumie się bardzo formalistycznie, tymczasem dla Krzysztofa teoria muzyki w swym podstawowym wymiarze była związana z jej praktykowaniem, czyli z kompozycją i pedagogiką. A w wymiarze głębszym – racjonalnym kontemplowaniem muzyki, co implikuje nie tylko postawę badawczą, analityczną, ale również potrzebę zaangażowania estetycznego, psychologicznego, a zwłaszcza emocjonalnego. Muzyka była dlań bowiem sprawą poważną. Istotną w niej kategorią jest przeżycie – jako że obcowanie ze sztuką nim jest. Ma zmieniać wewnętrznie. Na lepsze. Prawdziwa sztuka to zawsze działanie na rzecz dobra. Prowadzi ku rozumieniu – innych i tego, kim się jest, kim sami jesteśmy. A Krzysztof właśnie w muzyce poszukiwał ukrytego za nią człowieka. Autora, a więc tego, który powołał ją do istnienia, oraz interpretatora i słuchacza, którzy też ją jakoś powołują do istnienia. Tropił w muzyce ich i swoją wrażliwość, myślenie, duchowe ścieżki.

Był absolwentem PWSM w Krakowie (dyplom w 1971 r.) i z tą uczelnią (obecnie Akademią Muzyczną) związał się na całe życie. Swoimi wykładami (m.in. z literatury i historii muzyki XX wieku), podczas seminariów prac dyplomowych i magisterskich (które zdobywały kilkakrotnie nagrody i wyróżnienia na Ogólnopolskim Konkursie Prac Magisterskich Akademii Muzycznych w Gdańsku) wykształcił kilka pokoleń kompozytorów, teoretyków, pedagogów muzyki. 

Nie ma nic z przesady w sformułowaniu, że żywiołem Krzysztofa było komponowanie... festiwali. Był inicjatorem tak ważnych dla kultury muzycznej w Polsce imprez, jak Młodzi Muzycy Młodemu Miastu w Stalowej Woli (1975–79), Wrzesień Muzyczny na Zamku w Baranowie Sandomierskim (1983–86) i Collectanea w Sandomierzu (1988–89). W 1989 zainicjował Polsko-Litewskie Konferencje Muzykologiczne. W obszarze najnowszej twórczości był do pewnego czasu jedynym w Polsce znawcą i ambasadorem muzyki naszych sąsiadów, co zostało docenione przez Prezydenta Republiki Litewskiej w akcie przyznania mu w 1995 r. orderu Wielkiego Księcia Litewskiego Giedymina („For contribution to the State of Lithuania, her culture, the arts and science, on the occasion of the February the 16th – the Day of the Restoration of the State of Lithuania”). 

Niezwykle ważna była dla Krzysztofa przynależność do Związku Kompozytorów Polskich i działanie w jego ramach; od 1995 był członkiem Zarządu Głównego, a w latach 2003–07 pełnił funkcję wiceprezesa. Od 1997 nieprzerwanie do roku 2016 w ramach prac w Komisji Programowej MFMW „Warszawska Jesień” przyczyniał się do budowania marki festiwalu (kłania się nowa „nowomowa!”), a po prostu – współtworzył niezapomniane wydarzenia festiwalowe, kształtował recepcję muzyki współczesnej w Polsce, promował kompozytorów i poszczególne dzieła... W 1997 otrzymał nagrodę ZKP „za twórczość muzykologiczną i inspirowanie istotnych zjawisk w kulturze europejskiej”.

Dorobek naukowy i publicystyczny Krzysztofa Droby jest bardzo obszerny, składają się nań wystąpienia na licznych konferencjach muzykologicznych i teoretycznych w kraju i zagranicą (m.in. w Bułgarii, Niemczech, Słowacji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, na Łotwie i Litwie), liczne artykuły i recenzje (m.in. w „Ruchu Muzycznym”, książkach programowych Warszawskiej Jesieni, monografiach zbiorowych publikowanych m.in. przez Akademię Muzyczną w Krakowie czy przez wydawnictwa litewskie), prace redakcyjne (m.in. w ramach Rady Programowej PWM), jurorowanie w konkursach. Szczególnie wyróżnionymi w pisarstwie i myśli krytycznej Krzysztofa byli kompozytorzy: Vytautas Bacevičius, Roman Berger, Henryk Mikołaj Górecki, Charles Ives, Eugeniusz Knapik, Bronius Kutavičius, Krzysztof Penderecki. Od razu widać, że wybór ten nie był przypadkowy i wynikał z osobistego zaangażowania i wspólnoty rozumienia, czym jest etos muzyki. 

Wśród wielu odznaczeń, jakie otrzymał, zwracają uwagę: Medal Honorowy „Humanizm Integralny” przyznany w 10. rocznicę odzyskania niepodległości przez Litwę „za realizowanie wartości prymatu człowieka we wszystkich dziedzinach życia publicznego i prywatnego”, 2000; Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Polskiej – Gloria Artis”, 2005; Złoty Krzyż Zasługi, 2007; doroczna Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 2008. 

Z Warszawską Jesienią był związany od bardzo dawna. Swoje pierwsze młodzieńcze wyprawy na festiwal określał mianem pielgrzymek, muzyczno-intelektualnych rekolekcji. Tego słowa – rekolekcje (muzyczne, artystyczne, myślowe) – często używał zgłaszając własne projekty, kiedyśmy już w Komisji wspólnie dyskutowali nad programami Jesieni. Jego pamiętną inicjatywą był w 2006 roku maraton kwartetów smyczkowych polskich kompozytorów. Kwartet smyczkowy to sól polskiej muzyki, mówił Krzysztof. W kwartecie Polak-kompozytor wypowiada się w pełni. Dlatego chciał, aby poprzez całodniowe obcowanie z tym gatunkiem wytworzył się rodzaj misterium, abyśmy przeżyli swoiste kwartetowe rekolekcje właśnie. 

On zainicjował nasze – Komisji Programowej – debaty w Radziejowicach. Rozważaliśmy tam tematy bardziej ogólne niż te, które poruszaliśmy podczas zwykłych posiedzeń. To były dyskusje o tożsamości i powinnościach Warszawskiej Jesieni wobec zmian zachodzących w rzeczywistości kultury, w życiu społecznym, w sztuce (nie tylko muzyce) na świecie. Krzysztof często podkreślał, że Warszawska Jesień jest „festiwalem z pamięcią”. Jest świadkiem historii, przedstawia muzykę współczesną w kontekście jej przeszłości. Ukazuje nasze korzenie. Prezentuje też, to jest jej obowiązkiem, polski punkt widzenia. Nie Berlina czy Paryża. Ma wypowiadać nas, naszą sytuację. Te konstatacje to pierwszorzędny wkład Krzysztofa w postrzeganie festiwalu, w kształtowanie Warszawskiej Jesieni. 

Gdy utyskiwaliśmy na brak w mediach rzetelnej refleksji o festiwalu, Krzysztof wymyślił seminaria dla młodych krytyków. Miało to być wspólne słuchanie i komentowanie muzyki przez grono zaproszonych na festiwal utalentowanych młodych ludzi, pod przewodem doświadczonego mentora. Chodziło o spotkania i refleksję – znowu to słowo – w trybie rekolekcji. O to, by te rozmowy mogły przebiegać w atmosferze rzeczywistego zaangażowania, głębokiego wejścia w przedmiot rozważanych tematów. Odbyły się cztery takie seminaria, udokumentowane m.in. w postaci dwóch publikacji książkowych zatytułowanych Rozmowy o festiwalu, nad którymi pieczę sprawował oczywiście Krzysztof. Ale to tylko niektóre z Jego niezapomnianych pomysłów. Gdy zjawiał się na posiedzeniu Komisji, wzrastała waga i temperatura spotkania. Estetyczne spory, jakich nie brakowało, niekiedy dość intensywne, nigdy nie przekształcały się jednak w kłótnie. Krzysztof z reguły nieomylnie rozpoznawał istotę i wartość słuchanego utworu, w imponująco trafny sposób potrafił muzykę scharakteryzować. Formułował sądy pogłębione filozoficznie, ukierunkowane moralnie – dążył ku prawdzie, ku budowaniu dobra. W muzyce, jak i w człowieku, na którego zwracał swoją uwagę, bezbłędnie odczytywał autentyczność lub fałsz. Cenił sobie szczerość i czystość intencji, odstręczała go gra, mistyfikacja, hipokryzja. Wypowiadał się celnie i ze swadą tylko jemu właściwą, był źródłem kapitalnych i niezapomnianych powiedzeń, sentencji, bon motów. Ale przede wszystkim utwierdzał w nas wiarę w ważność muzyki i sztuki w ogóle, w jej moralny sens. To przekonanie wiąże nas z tradycją kultury europejskiej, jest częścią naszej tożsamości. 

Rzecz jasna, możliwe są inne niż Krzysztofa interpretacje rzeczywistości, inne pojmowanie sztuki, rozumienie jej funkcji. To Jego myślenie było konserwatywne, ale zarazem nieortodoksyjne, otwarte (słynne: „Mnie się to w ogóle nie podoba – bierzemy!”). Chcemy pamiętać o Krzysztofie. 

Marta Szoka, Tadeusz Wielecki 

Łódź-Warszawa, lipiec 2018