Aus -
Christophe Bertrand
Niemiecki przyimek aus oznacza "z", "od", "poza". Pierwsze znaczenie odwołuje się do mojego utworu fortepianowego Haos, który stanowi podstawę Aus na zasadzie nie tyle powtórzenia, ile ponownego odczytania, reinterpretacji - z Haosu wyłaniają się nowe harmonie, struktury, motywy oraz ich rozwinięcia. Taka zasada rozwoju materiału muzycznego rządziła już fortepianowym Haosem, tam jednak jej ramy wyznaczały techniczne i organiczne ograniczenia pianisty i fortepianu (szczególnie tego równomiernie temperowanego). W Aus owe granice udaje się rozszerzyć poprzez wprowadzenie środowiska mikrotonowego oraz większej liczby instrumentów (pozwalających na przykład nałożyć na siebie aż jedenaście wzorów powtórzeń o różnych częstotliwościach). Wrażenie braku pulsacji jeszcze się zatem wzmaga. Ostatnie znaczenie słowa aus odwołuje się do szczególnie elektryzującej energii, skrajnej, niekiedy wręcz schizofrenicznej wirtuozerii (demultiplikacji itd.) wymaganej od wykonawcy utworu, na co wskazują oznaczenia wykonawcze takie jak turbolento, esuberante, isterico, pazzo.
Początek utworu jest stosunkowo spokojny - podobnie jak w Haosie różne tempa (aż do jedenastu) nakładają się, tworząc swego rodzaju diatoniczną aureolę, splecioną z rezonujących nut pedałowych, powolnych mikrointerwałowych glissand i mgławicowych zmian dynamicznych. Zrazu miękko poruszający się mechanizm staje się coraz suchszy i działa z przerwami, a przy tym coraz szybciej, aż przeobraża się we wznoszące, splecione skale grane w kadencjach poszczególnych instrumentów (pięć skal w altówce, dętych i partiach fortepianowych obu rąk), po czym zatrzymuje się gwałtownie. Następuje wówczas kadencja pianisty zbudowana na zasadzie ogromnego dynamicznego, harmonicznego i rytmicznego crescenda, nieuniknionego, orkiestrowego - z wybijanych wysokich dźwięków wyłania się kilka niemal jazzowych współbrzmień, które nabrzmiewają niczym eksplodujący wulkan. Tutaj wybuchają w nagłej, naładowanej energią pauzie, po czym muzyka znowu rusza frenetyczną, konwulsyjną toccatą o coraz gęstszym brzmieniu, wznoszącą się gwałtownie w górne rejestry w nieoczekiwanej kadencji altówki solo po tym, jak inne instrumenty już zamilkły.
Choć poszczególne parametry wciąż podlegają zmianom, motywy - przetworzeniom, a współbrzmienia zwijają się lub wzdymają, Aus zawiera znacznie więcej rys i przerw niż moje wcześniejsze utwory, w których każdy odcinek albo nawet cała forma były w rzeczywistości jednym i tym samym gestem muzycznym. W tym przypadku zakończenia są często gwałtowne, nieoczekiwane, napięte, a gesty - przerywane. Energia Aus jest ciągła i wielokształtna, przy czym niemożliwy jest jakikolwiek odpoczynek. Dlatego też utwór trwa jedynie osiem minut - gdyby był dłuższy, podtrzymywana energia nie działałaby już na słuchacza, uwaga stępiłaby się, a dzieło utraciłoby swój sens.
Christophe Bertrand