Hysteresis -
Michel van der Aa

Tytuł utworu - Histereza - oznacza układ zależny zarówno od aktualnego otoczenia, jak i stanów poprzedzających. Jest równoznaczny z ideą, iż przedmioty nieożywione mają swego rodzaju pamięć swoich przeszłych stanów, którą przenoszą w teraźniejszość. Pierwotnie stosowano ten termin w naukach przyrodniczych, na przykład do opisania zachowania niektórych metali, gdy stykają się z polem magnetycznym i pozostają namagnesowane po tym, jak pole to usunięto.

W swoim koncercie klarnetowym - pierwszym większym dziele na ten instrument - Michel van der Aa rozszerza ideę histerezy na dziedziny bardziej spekulatywne: czy materiał muzyczny (sekwencje dźwięków, rytmów, akordów) może zachować "pamięć" o sobie samym nawet po przetworzeniu Czy pozostaje on w rozpoznawalny sposób tym samym, czy zachowuje się podobnie nawet wówczas, gdy usunie się magnes Rzecz jasna te pytania nurtowały kompozytorów przez stulecia, jednak w swoim koncercie klarnetowym van der Aa przywraca im aktualność.

Łącząc instrumenty akustyczne z ich nagraniami na taśmie oraz cyfrowo przetworzonymi odbiciami - w formie ścieżki dźwiękowej, jak w koncercie wiolonczelowym Up-Close, a niekiedy także jako wideo, jak w niedawnej operze Sunken Garden - van der Aa traktuje muzykę w kategoriach zjawiska fizycznego. Jego dzieła są pełne dźwięków, procedur edycji i obróbki dźwięku - pętli, warstw, klików i cięć. Muzyka być może jest tylko niedotykalną falą dźwiękową lub cyfrowym bitem, lecz oprogramowanie i technika kompozytorska pozwalają ten dźwięk rozciągnąć, pociąć, sprężyć i przetworzyć jak glinę.

Histereza wyprowadza ideę pamięci muzycznej już z pierwszego dźwięku - nostalgicznej melodii pop i trzasków dobywających się z magnetofonu (nadawanych jako elektroniczna ścieżka dźwiękowa). Jednocześnie perkusista pociera papierem ściernym blat stołu, naśladując odgłos i ruch obracającej się płyty gramofonowej. Muzyka van der Aa pozostaje w kontakcie z muzyką analogową i fizycznym źródłem muzykowania.

W miarę jak klarnet rozwija linię melodyczną opartą na dalekich skokach i powolnej frazie, w ścieżce dźwiękowej rezonują izolowane dźwięki i interwały. Żywe tony przeobrażają się w cyfrowo manipulowane akordy. Przetworzenia te wciąż przeskakują pomiędzy instrumentami i mediami: trzaski winylu stają się uderzeniami perkusji, a te z kolei - jąkaniem się smyczków i cyfrowymi klikami. W krótszej drugiej części utworu dźwięki syntezatora analogowego (to pierwsze jego użycie w twórczości kompozytora) pączkują ze złożonej rytmicznej faktury, sugerując inny rodzaj przetworzenia dźwięku - jakby świat brzmieniowy na krótko przeskoczył z kanciastej atonalności do rubieży acid house. Chodzi tu nie tyle o rozpoznawalne momenty na tej trajektorii, ile o otwarcie wielowymiarowej przestrzeni przeplatających się dźwięków i sugestii.

Tim Rutherford-Johnson