Fakt, że jako wiekowy kompozytor postanowiłem sięgnąć po własny utwór sprzed trzydziestu lat, wymaga krótkiego wyjaśnienia. Kiedy parę lat temu znakomity zespół Collegium Novum z Zurychu zwrócił się do mnie z pytaniem, czy mógłbym napisać dla nich utwór, musiałem z żalem odmówić, ponieważ byłem już zajęty innymi zamówieniami. Później otrzymałem propozycję przerobienia któregoś z moich wcześniejszych utworów za pomocą live electronics w Studio Eksperymentalnym we Fryburgu i zgodziłem się bez oporów. Zaproponowałem wtedy, że opracuję na nowo koncert kontrabasowy Erinnere dich an G..., który skomponowałem w latach 1976–77 dla Fernanda Grilla z Perugii. Zależało mi bardzo na tym, ponieważ kontrabasiści prawie już zapomnieli o tym utworze (z wyjątkiem pewnego Amerykanina z Ensemble Modern dziesięć lat temu...). Johannes Nied, pierwszy kontrabasista Collegium Novum, znał jednak ten utwór: jeszcze jako student wziął udział w prowadzonym przez Fernanda Grilla (na moje zaproszenie) kursie mistrzowskim w Musikhochschule we Fryburgu, następnie zaś ze studenckim zespołem Horizonte kilka razy wykonał kompozycję pod kierunkiem Artura Tamayo.
Nie sposób przecenić tego, co udostępnił mi jako materiał dla mojej kompozycji Fernando – dzięki swoim poszukiwaniom i odkryciom: absolutnie nowe, przedtem nieznane sposoby gry. Bez niego i bez jego instrumentu, także bez przykładu jego własnych kompozycji na kontrabas, nie mógłbym napisać Erinnere... ze wszystkimi zawartymi w nim dogłębnymi innowacjami. Dodam jeszcze, że wypożyczyłem wtedy kontrabas, by wszystkie te sposoby gry (jako były skrzypek) wypróbować samemu. Dlatego też uważałem za nieco wymuszone, by tę tak dalece zróżnicowaną muzykę jeszcze bardziej zróżnicować w jej zasadniczych barwach przy pomocy środków elektronicznych.
W tym kontekście przypomnę jeszcze, że Institut für Neue Musik w Musikhochschule we Fryburgu Bryzgowijskim zaprosił wówczas Luigiego Nona, by przedstawić mu Studio Eksperymentalne i Hansa Petera Hallera. W rezultacie nad swoimi kompozycjami z elektroniką na żywo Gigi pracował wyłącznie w Studiu SWF z Hallerem oraz z André Richardem. Przykładem niech będzie choćby Prometeo.
Od tego czasu elektronika ogromnie się rozwinęła, co zawdzięczamy także całkowitej digitalizacji wszystkich muzycznych parametrów. Nie jest chyba przesadą porównanie jej do mikroskopu: w dziedzinie akustyki daje ona podobne możliwości jak mikroskop w optyce. Dotyczy to uprzestrzennienia, częstotliwości, rytmów, barwy... krótko mówiąc: absolutnie wszystkiego, co słuchacz, także najbardziej wyrobiony, jest w stanie zauważyć, słuchając muzyki. Owo „pogłębianie słyszenia” za pomocą wyrafinowanej elektroniki na żywo nie może jednak (jak to dziś niestety często się zdarza) prowadzić do plakatowego spłycenia muzycznej substancji. Przeciwnie: powinno uczynić ją audytywnie uchwytną w całym jej bogactwie i głębi. To właśnie staraliśmy się osiągnąć w naszej pracy twórczej. Zatem opracowanie Erinnere dich... z elektroniką na żywo brzmi nie tyle barwniej, ile głębiej. Detlevowi Heusingerowi, obecnemu dyrektorowi Studia Eksperymentalnego, który kiedyś u mnie studiował, chciałbym złożyć serdeczne podziękowania za wsparcie i za umożliwienie nam pracy przez tak długi czas. Podziękowania należą się także wysoko wykwalifikowanym pracownikom Studia, zwłaszcza mojemu byłemu studentowi i długoletniemu przyjacielowi André Richardowi. Bez niego nigdy nie mógłbym zrealizować muzycznych pomysłów, jakie mocno mnie wówczas zajmowały. Wdzięczny jestem mu za wnikliwe, sięgające istoty muzyki genialne pomysły i propozycje realizacji. Bez niezwykłej wirtuozerii, muzykalności i wytrwałości kontrabasisty Johannesa Nieda również nie osiągnęlibyśmy tak wielkiego zróżnicowania... Dziękuję!!!
Klaus Huber, Brema, 16 marca 2010