Powrót do:   Utwory
Blind Spot (Sławomir Wojciechowski)

 (...) Instrumenty strunowe naznaczone są archetypicznym aktem naciągnięcia na drewniane pudełko baranich jelit. Motywem tego aktu była chęć przywłaszczenia sobie dźwięków, zapanowania nad nimi. Zarówno praktyka wykonywania muzyki dawnej, jak i muzyki ludowej, etnicznej, i przede wszystkim ogólnie rozumianej muzyki nowej, wykorzystuje instrument jako przyrząd służący do wydobywania dźwięków, przyrząd przebudowywany, przestrajany, dobrze temperowany, preparowany czy „ożywiony” elektroniką. W tym kontekście drewniana pałeczka wsunięta między struny nabiera znaczenia symbolicznego: pozwala skrzypcom skrzypieć. Czyni z nich nowy instrument, któremu daje nowe brzmienie, technikę gry i bogactwo środków wyrazu. Wskazuje również – chcąc nie chcąc – na wyraźną estetyczną granicę klasycznego filharmonicznego brzmienia z właściwym mu technicznym sztafażem. Granica ta w wielu muzycznych instytucjach przybrała już formę trudnej do skruszenia skorupy. Zdarza się na przykład, że utwory fortepianowe klasyka XX wieku Georga Crumba, w których struny tłumi się palcami, pianiści zmuszani są wykonywać w gumowych rękawiczkach, rzekomo chroniących instrument – i przestrzegających być może słuchaczy przed skutkami „złego dotyku”. (...)

Między trzy najniższe struny skrzypiec i altówki wsunięte zostają drewniane pałeczki. Brzmienie struny traci w ten sposób swoją charakterystykę, staje się bardziej złożone harmonicznie i zaszumione. Gra na preparowanych strunach była dla mnie szczególnie ekscytująca, ponieważ dopiero w trakcie jej trwania poznawałem jej zasady. Składanie utworu rozpocząłem od improwizacji, od selekcji interesujących mnie dźwięków, od sprawdzenia ich stabilności i stopnia kontroli. Nagrywałem wszystkie etapy odkrywania i przyswajania brzmień. Mogłem do nich ciągle wracać, zmieniać je i uzupełniać. Ostatecznie z tych nagranych dźwięków zmontowałem akustyczny model całego utworu, który razem z partyturą staje się komplementarną formą „zapisu” tej muzyki. Nagranie doskonale przedstawia sposób, w jaki dźwięki zostały przeze mnie sprawdzone i oswojone. Pozwala przybliżyć wykonawcom intencje preparacji, która ingeruje we wrażliwą sferę instrumentalnych nawyków, takich jak siła docisku smyczka czy szybkość jego przesuwania, ułożenie dłoni itp. Dopiero w relacji między nagraniem żywego dźwięku – właściwie jego wybranych wariantów – a jego graficzną notacją zakreślić można wyraźny margines wykonawczej swobody, gry ekspresją gestu i treścią powiększonego, ruchomego dźwięku. (...)

Chęć preparowania i amplifikowania dźwięków instrumentów wiąże się z moją fascynacją zanikaniem granicy między dźwiękiem wirtualnym i rzeczywistym. Na tym pograniczu dźwięk wydaje mi się najbardziej żywy, otwarty, wyrazisty. Nieomal wszystko, co w każdej chwili słyszymy, możemy nagrać, poddawać nieskończonym modyfikacjom i w przeciągu kilku sekund przesłać w dowolne miejsce globu. Zarówno sam dźwięk, jak i jego źródło mogą wędrować i przybierać złożone niepowtarzalne formy. (...)

Nie wierzę w jakkolwiek kulturowo czy naukowo uzasadnianą „naturalność” dźwięku. Interesuje mnie tylko jego aktualny stan, aktualna kondycja, a raczej – jego indywidualne, subiektywne wyobrażenie. Indywidualne wyobrażenie „grania” dźwiękiem. Komponowanie to przygotowywanie dźwiękowego wehikułu do podróży. Wszelkie techniczne zabiegi, narzędzia, protezy czy formy z kompozytorskiej szuflady mogą się tu przydać. Ważne jest więc, żeby zawartość tej szuflady ciągle przeglądać i uzupełniać. Dźwiękowy wehikuł, który pchniemy w nowym kierunku, często będzie musiał skręcać, zawracać, zatrzymywać się, będzie obrastał treścią, zmieniał się, rozszerzał, pogłębiał... I takie aranżowanie mu pełnych przygód, awanturniczych podróży zgodziłbym się nazwać „muzyką” .

Cały tekst dostępny na stronie: slawomirwojciechowski.blogspot. com

Sławomir Wojciechowski, czerwiec 2011