Cztery pieśni do poematów Anny Achmatowej op. 41 (György Kurtág)
György Kurtág jest kompozytorem wielojęzycznym. Obok utworów do tekstów w jego języku ojczystym – węgierskim – skomponował muzykę do tekstów rosyjskich, angielskich, niemieckich, francuskich, rumuńskich, starogreckich i łacińskich. W tej bogatej mieszance przypominającej wręcz wieżę Babel język rosyjski odgrywa szczególną rolę. Oprócz utworu prezentowanego na dzisiejszym koncercie do tekstów rosyjskich skomponowany jest utwór na chór mieszany Omaggio a Luigi Nono op. 16, Posłanija pokojnoj R. W. Trusowoj op. 17 na sopran i zespół, Sceny iz romana op. 19 na sopran, skrzypce, kontrabas i cymbały, Requiem po drugu op. 26, cztery pieśni na głos sopranowy i fortepian, oraz Piesni uninija i pieczali op. 18 na podwójny chór mieszany i zespół instrumentalny. W okresie stalinizmu nauka rosyjskiego była na Węgrzech obowiązkowa. Kurtág – dziecko swego czasu – żywił więc niechęć do tego języka, a jego piękno odkrył ponownie dopiero jako człowiek dojrzały. Wkrótce czytał już w oryginale Dostojewskiego oraz poezję rosyjską dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Kompozycje do tekstów rosyjskich zaczęły powstawać na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych (Posłanija pokojnoj R. W. Trusowojw latach 1976–80). Dla Kurtága język rosyjski ma podobnie „sakralny” charakter jak łacina dla Strawińskiego. Sakralność oznacza w tym przypadku najwyższy stopień indywidualizmu, wejrzenie w głąb życia i śmierci, jak gdyby rosyjski był jedynym językiem potrafiącym wyrazić cierpienie. Warto zauważyć, że znaczną część rosyjskich tekstów opracowanych muzycznie przez Kurtága stanowi poezja „kobieca”, wyraz kobiecej duszy. Znaczącą rolę w rozwoju intymnego stosunku kompozytora do języka rosyjskiego odegrała znajomość z Rimmą Dalos, poetką rosyjską mieszkającą na Węgrzech, autorką tekstów do Omaggio, Posłanija pokojnoj R. W. Trusowoj,Scen iz romana oraz Requiem. Poezję Anny Achmatowej Kurtág po raz pierwszy opracował muzycznie w 1979 w drugim chórze z Omaggio.
Prawykonanie cyklu pieśni do słów Anny Achmatowej Györgya Kurtága nastąpiło 3 stycznia 2009 w Carnegie Hall w Nowym Jorku. Kompozycja ta, rozpoczęta w 1997 roku, nabrała ostatecznego kształtu dopiero w 2008 r., albowiem rosyjska śpiewaczka Natalia Zagorinskaya, dla której pomyślany był utwór, na pewien czas straciła głos. Kompozytor początkowo zaprojektował pieśni jako solo wokalne; partie zespołu instrumentalnego ze swoimi barwami zostały połączone z partią wokalną dopiero na późniejszym etapie. Rosyjski język tekstów i utożsamienie z ich kobiecą bohaterką nadaje Pieśniom do słów Anny Achmatowej charakter organicznego następstwa cyklów Posłanije pokojnoj R. W. Trusowoj czy Sceny iz romana. Zarazem jednak styl tej późnej kompozycji, szczególnie w warstwie wokalnej, stał się zdecydowanie prostszy, bardziej przejrzysty, nie tracąc nic z ekspresji dramatycznej. Pieśń pierwsza,Puszkin, z wielką wrażliwością interpretuje każde słowo wiersza Achmatowej, który w siedmiu zwięzłych wersach portretuje wielkiego rosyjskiego poetę. Wiersz drugi, Do Aleksandra Błoka, jest zapisem wspomnienia wizyty u wielkiego poety współczesnego; muzyka ewokuje tu atmosferę taneczną, bardzo rosyjską, uwypuklając zarazem subtelnie erotyczny charakter wiersza. Tematem utworu Płacz-Priczitanije jest pogrzeb Błoka; akompaniament grany jest tu przez cymbały, skrzypce i kontrabas (ten sam skład wykonawczy użyty już był w cyklu Sceny iz romana). Podobnie jak w cyklu pieśni Schumanna pieśń druga ewokuje pożądanie, w trzeciej kobiecy podmiot liryczny doświadcza utraty ukochanego i wchodzi w etap żałoby. Pieśń ostatnia, Woroneż, jest rozpaczliwym przedstawieniem skutego lodem miasta, zawieruchy historii i okropności wojny. Mieszkania poety strzegą strach i muza. Od tragizmu świata zewnętrznego uwolnić może tylko praca twórcza – oto muzyczne przesłanie epilogu całego dzieła.
Zoltán Farkas
Пушкин
Кто знает, что такое слава!
Какой ценой купил он право,
Возможность или благодать
Над всем так мудро и лукаво
Шутить, таинственно молчать
И ногу ножкой называть?...
7 marca 1943, Taszkient
Александру Блоку
Я пришла к поэту в гости.
Ровно в полдень. Воскресенье.
Тихо в комнате просторной,
А за окнами мороз
И малиновое солнце
Над лохматым сизым дымом...
Как хозяин молчаливый
Ясно смотрит на меня!
У него глаза такие,
Что запомнить каждый должен;
Мне же лучше, осторожной,
В них и вовсе не глядеть.
Но запомнится беседа,
Дымный полдень, воскресенье
В доме сером и высоком У морских ворот Невы.
styczeń 1914
Aleksandrowi Błokowi
Do poety przyszłam w goście
O dwunastej punkt. W niedzielę.
Pokój cichy jest, przestronny,
A za oknem siwy mróz.
W dali słońce malinowe
Poprzez dymy się przedziera...
Gospodarza milczącego
Jasny patrzy na mnie wzrok.
A kto spojrzał raz w te oczy,
Ten ich nigdy nie zapomni,
Więc bezpieczniej dla mnie będzie
Nie spoglądać w oczy te –
Lecz rozmowę zapamiętam,
Mgły za oknem i niedzielę,
I dom szary i wysoki
Tuż u morskich Newy bram.
tłum. Irena Tuwim
Плач-Причитание
А Смоленская нынче именинница,
Синий ладан над травою стелется.
И струится пенье панихидное,
Не печальное нынче, а светлое.
И приводят румяные вдовушки
На кладбище мальчиков и девочек
Поглядеть на могилы отцовские,
А кладбище - роща соловьиная,
От сиянья солнечного замерло.
Принесли мы Смоленской заступнице,
Принесли Пресвятой Богородице
На руках во гробе серебряном
Наше солнце, в муке погасшее, -
Александра, лебедя чистого.
Воронеж
О. М[андельштаму].
И город весь стоит оледенелый.
Как под стеклом деревья, стены, снег.
По хрусталям я прохожу несмело.
Узорных санок так неверен бег.
А над Петром воронежским – вороны,
Да тополя, и свод светло-зеленый,
Размытый, мутный, в солнечной пыли,
И Куликовской битвой веют склоны
Могучей, победительной земли.
И тополя, как сдвинутые чаши,
Над нами сразу зазвенят сильней,
Как будто пьют за ликованье наше
На брачном пире тысячи гостей.
А в комнате опального поэта
Дежурят страх и муза в свой черед.
И ночь идет,
Которая не ведает рассвета.
4 marca 1936
Woroneż
O.M[andelsztamowi].
I skute lodem stoi miasto całe.
Niby pod szkłem trwa drzewo, ściana, śnieg.
Pośród kryształów przechodzę nieśmiało.
Sań malowanych tak niepewny bieg.
A ponad Piotrem woroneskim – wrony,
Topole tam i strop jasnozielony,
Spełzły, przymglony, w kurzawie słonecznej,
I bitwą kulikowską tchną te strony
Ziemi potężnej, zwycięskiej i wiecznej.
I znów topole, jak trącone czasze,
Głośniej zadzwonią, gdy się zewrą szczelniej,
Jak gdyby pili tu za zdrowie nasze
Tysięczni goście na uczcie weselnej.
A strach i Muza stoją po kolei
U drzwi poety jak więzienny ront.
I widać stąd, Jak idzie noc, bez świtu i nadziei.
tłum. Paweł Hertz
Пушкин
Кто знает, что такое слава!
Какой ценой купил он право,
Возможность или благодать
Над всем так мудро и лукаво
Шутить, таинственно молчать
И ногу ножкой называть?...
7 marca 1943, Taszkient
Александру Блоку
Я пришла к поэту в гости.
Ровно в полдень. Воскресенье.
Тихо в комнате просторной,
А за окнами мороз
И малиновое солнце
Над лохматым сизым дымом...
Как хозяин молчаливый
Ясно смотрит на меня!
У него глаза такие,
Что запомнить каждый должен;
Мне же лучше, осторожной,
В них и вовсе не глядеть.
Но запомнится беседа,
Дымный полдень, воскресенье
В доме сером и высоком
У морских ворот Невы.
styczeń 1914