Vivarium – Reisen, Kochen, ZOO ... (Manos Tsangaris)
(Vivarium – podróże, gotowanie, zoo...)
to multimedialny teatr muzyczny, przywołujący poprzez grę i symbolikę podstawowe stany rozwoju ludzkości: człowiek jako koczownik, człowiek osiadły czy jako hipercywilizowana istota, która w dość łagodny sposób poskromiła swą naturalną żywiołowość. Czego oczekujemy po wizycie wśród ogrodzonej płotem dzikiej natury? Tego, że człowiek zostanie na nowo wywyższony jako człowiek?
Zacznijmy może jeszcze raz od początku.
Najpierw były koczownicze społeczności zbieraczy i myśliwych, później hodowców bydła, którzy przenosili się z jednego pastwiska na inne, następnie społeczności osadników zajmujące się głównie uprawą roli, aż nastały w końcu nasze dzisiejsze zoologiczne formy życia. Ten porządek łączy się w pewnym sensie z serią nowych, najbardziej popularnych seriali w telewizji niemieckiej.
Podróże, przygody i wyjazdy, gotowanie i przygotowywanie jedzenia, zoo od środka: czyli jak lew dostaje dziś zastrzyki. Oglądany z sofy stwór na monitorze jest naszą dziką naturą. Jesteśmy lwem.
Przygoda? Tak: wewnątrz prostokąta telewizora. Bliski kontakt? Tak: wszyscy obmacują swoje smartfony jakby ze strachu, aby ich nie stracić, inni trzymają je przy uchu, lekko przekrzywiając głowę. Kolejni dotykają ich powierzchni z najwyższym skupieniem. Mobilność?Tak: wszyscy ciągle w drodze... zaopatrzeni w urządzenia do podtrzymywania kontaktu – fetysze.
Szczęście? Tak: „Happy Hour ” zaraz po „All You Can Eat”. Pigułki prozacu zawsze pod ręką.
Muzyka? Tak: dźwięk wypełnia całą głowę! Powinniśmy widzieć to pozytywnie! Człowiek stał się całkowicie wewnętrzny. Wszystko mieści się w jego głowie. Ścieżka dźwiękowa jest częścią życia. Zarysem nastrojów. Czy to miał na myśli Walter Benjamin, kiedy mówił, że szczęściem jest „pojąć bez strachu własne ja”? Ruch wślizgnął nam się do głowy. Siedzimy w domu przed monitorem, a życie odwiedza nas przy chipsach i piwie.
Wszystko jest kwestią punktu widzenia?
Manos Tsangaris, 30 kwietnia 2012