Le malentendu

Wszechstronnie utalentowany Fabián Panisello, znany przede wszystkim jako kompozytor i dyrygent, wielokrotnie dowiódł swego talentu i doświadczenia w muzyce wokalnej – między innymi takimi utworami, jak Libro del frío (2011), powstałym we współpracy z poetą Antonio Gamonedą, Gothic Songs (2012) na zamówienie Alte Oper we Frankfurcie, L’officina della resurrezione (2013) – monodram o konflikcie między człowiekiem współczesnym a archaicznym, oparty na oryginalnym tekście Erriego de Luki oraz Księdze Ezechiela. Wszystkie te utwory zostały świetnie przyjęte przez publiczność i krytykę zarówno krajową, jak i międzynarodową.

W Le malentendu hiszpańsko-argentyński twórca w nowatorski, ambitny sposób zestawił tekst z muzyką elektroakustyczną. Obsada opery Le malentendu (Nieporozumienie) obejmuje partie czworga śpiewaków (dwa soprany, mezzosopran i baryton), aktora, elektronikę i orkiestrę kameralną. Libretto autorstwa Juana Lucasa jest skróconą adaptacją francuskiego dzieła Alberta Camusa o tym samym tytule.

Opowiada ono o człowieku, który po długim pobycie za granicą powraca incognito do rodzinnego domu, nieświadom, że jego owdowiała matka i siostra oferują pokoje do wynajęcia przybyszom, by ich następnie zamordować. Obie działają z rutyną, traktując te zbrodnie jako sposób na życie: „Przy drugiej zbrodni zaczyna się przyzwyczajenie. Przy pierwszej nic się nie zaczyna, tylko coś się kończy”.

Opera Panisella rozgrywa się na kilku poziomach: oprócz dramatu teatralnego i operowego w nowatorski sposób opracowuje on językową warstwę tekstu – jego gramatykę, składnię, prozodię oraz pozatekstowy aspekt słów, wyprowadzając z natury języka elementy techniki instrumentalnej i formy muzycznej. Język jest zatem w tej operze potraktowany jako źródło materiału nie tylko w sensie semantycznym, składniowym i prozodycznym, ale także abstrakcyjnym i symbolicznym, co z kolei przekłada się na strukturę i tworzywo kompozycji.

Również elektroakustyczna obróbka dźwięku na swój sposób dogłębnie odczytuje i przetwarza tekst utworu. Jej celem jest wytworzenie równoległego, zintegrowanego, ale niezależnego dyskursu. Warstwa elektroakustyczna powstała we współpracy z inżynierem dźwięku Alexisem Baskindem w Centre National de Création Musicale (CIRM) w Nicei i obejmuje zarówno warstwę nagraną na taśmę, jak i specjalnie zbudowane instrumenty elektroniczne, sterowane z klawiatury w czasie rzeczywistym. Wykonanie opery wymaga zatem udziału inżyniera i technika dźwięku.

Le malentendu otwiera Preludium, w którym słyszymy rytmiczno-melodyczne wzory, charakteryzujące od pierwszej chwili każdą z pięciu postaci; są one konsekwentnie stosowane w toku całego utworu. Preludium kończy zaś elektroniczna „miniopera”, która w ciągu trzech minut w skondensowany sposób prezentuje treść rozwijaną następnie w półgodzinnym dziele.

Od tej chwili struktura opery podąża śladem treści dramatu. Naprzemiennie pojawiają się sceny symultaniczne i interludia. Sceny przedstawiają kolejne sytuacje dramatu, interludia zaś stanowią symboliczne portrety bohaterów. Nawet jednak w owych interludiach język odgrywa zasadniczą rolę, ponieważ postaci, gesty i związane z nimi motywy muzyczne wywiedzione są bezpośrednio ze słów i wypowiedzi i zdeterminowane są liczbą sylab, akcentuacją, rytmem, fleksją i tak dalej.

Pod względem techniki kompozytorskiej Le malentendu wpisuje się w nurt twórczości Panisella rozwijany od roku 2004 – oparty na „matrycach polisystematycznych”, jak je określa kompozytor. Każda z takich matryc mapuje punkty przecięcia wzajemnie powiązanych systemów w taki sposób, który generuje potencjalną siatkę współbrzmień, melodii i skal oraz wzory modulacyjne właściwe dla każdego dzieła.

Także jeśli chodzi o sposób potraktowania czasu, Le malentendu stanowi podsumowanie dotychczasowych doświadczeń kompozytora w pracy z różnymi elementami organizacji czasu, jak „pulsacja”, „mikropulsacja”, użycie „wzorów” (rozumianych jako poziome struktury polimetryczne wynikające z zestawiania zmiennych metrów w szybkiej pulsacji), techniki hoketowej i innych struktur, sięgających od organicznego powtórzenia aż po „rytm” (rozumiany jako swobodny, arbitralny wybór podstawowych jednostek czasowych).

Niewątpliwie jest to dzieło charakterystyczne dla Panisella. Odzwierciedla ono jego duże doświadczenie i znajomość współczesnego repertuaru muzycznego. Zarazem wnosi oryginalny wkład w jego drobiazgową, ściśle dopracowaną twórczość.

Premiera opery Le malentendu odbyła się w Centrum Eksperymentalnym Teatro Colón w Buenos Aires 7 kwietnia 2016 r. Oprócz wykonania wersji koncertowej w ramach Warszawskiej Jesieni utwór pokazany zostanie także w Austrii w wiedeńskiej Neue Oper oraz w Hiszpanii w Teatro Real i Teatros del Canal w Madrycie.

Na dzieło to kompozytor otrzymał w 2015 r. grant Fundacji BBVA dla Badaczy i Twórców Kultury. Opera opublikowana została nakładem frankfurckiego wydawnictwa Peters, podobnie jak wszystkie wcześniejsze utwory Fabiána Panisella.

Beatriz Amorós Sánchez

Wykonania utworu odbywają się za zgodą wydawnictwa C.F. Peters.

 

SYNOPSIS

Scena 1

Matka i jej córka Martha rozmawiają o gościu, który ma zamieszkać w hotelu. Jest nim Jan, który w tym czasie rozmawia ze swą żoną Marią (obie rozmowy toczą się jednocześnie, pary rozmówców nie zwracają na siebie uwagi). Jan, młody i bogaty, w szczęśliwym związku z Marią, postanawia odnowić więzi z matką i siostrą, z którymi nie utrzymywał kontaktu od wielu lat, odkąd opuścił rodzinną wieś. Ma zamiar zamieszkać w prowadzonym przez nie hotelu i w stosownym momencie wyjawić, kim jest. Maria bezskutecznie usiłuje ten plan Janowi wyperswadować, dziwiąc się, czemu po prostu nie zapowie swej wizyty, wystarczyłoby przecież jedno słowo. Dla Jana w tym tkwi cała trudność: nie może znaleźć odpowiednich słów. Maria niechętnie godzi się zostawić Jana samego w hotelu. Matka i jej córka Martha mają już na sumieniu kilka morderstw popełnionych na gościach hotelu w celu rabunkowym. Martha pragnie tą drogą uzbierać wystarczającą sumę, by opuścić wioskę, w której nie widzi dla siebie żadnych atrakcyjnych perspektyw. Marzy o miłości i o zamieszkaniu w jakiejś pięknej słonecznej okolicy nad morzem.

Scena 2

W recepcji hotelu Jan rozmawia ze swą siostrą Marthą. Meldując się, podaje nieprawdziwe nazwisko. Mówi, że właśnie wraca z Afryki. W słowach Marthy słychać tęsknotę za szerokim światem, innym niż jej ponura wioska. Jan dziwi się zachowaniu Starego Służącego, który raz na jakiś czas pojawia się, nie mówiąc ani słowa. Dla Marthy nie ma w tym nic dziwnego: przecież Służący zawsze dokładnie robi to, co do niego należy.

Scena 3

Do rozmowy włącza się Matka. Jan zbliża się okrężną drogą do wyjawienia swej tożsamości: napomyka, że zna te okolice, pyta Matkę o jej nieżyjącego już męża, czyni aluzje do jej syna (czyli do samego siebie). Martha daje wyraz niechęci do poruszania osobistych tematów w rozmowie z nieznajomym.

Scena 4

W recytatywie i arii Matka śpiewa o swej starości: czuje się zbyt zmęczona, żeby dokonać kolejnego zabójstwa.

Scena 5

W pokoju hotelowym Jan myśli o Marii. Martha przynosi Janowi ręcznik i miednicę i wyznaje, że wraz z matką nie były zdecydowane, czy wynająć mu pokój, bo chętnie by już zamknęły hotel. Pyta Jana o okolice, z których przybywa, mówi o własnym pragnieniu wyrwania się z szarej rzeczywistości. Kiedy Jan zauważa, że Martha po raz pierwszy mówi do niego bez nuty wrogości, w „ludzki” sposób, Martha odpowiada: „To, co we mnie ludzkie, nie jest tym, co we mnie najlepsze. To, co we mnie ludzkie, jest tym, czego pożądam. Żeby spełnić pragnienia, zniszczę wszystko na mej drodze”. Odchodząc, dodaje, że już prawie chciała poprosić Jana, by odjechał. Ale kiedy wspomniał o tym, co ludzkie, znów zapragnęła, by został.

Scena 6

Jan naciska dzwonek, zjawia się Stary Służący, który jak zwykle nic nie mówi. Jan wyjaśnia, że chciał tylko sprawdzić, czy ktoś się zjawi na dźwięk dzwonka. Po chwili Martha przynosi Janowi do pokoju herbatę. Jan się dziwi, bo nie prosił o nią. Martha wyjaśnia, że Służący, który niezbyt dobrze słyszy, musiał coś źle zrozumieć. Jan pije herbatę i zastanawia się, jakimi słowami wyjawić cel swej wizyty. A może lepiej by było zostawić wszystko jak jest i bez wyjaśnień opuścić hotel?

Scena 7

Do pokoju wchodzi Matka i pyta, czy Jan wypił herbatę, którą Martha przyniosła przez pomyłkę. Jan oznajmia nagłą decyzję: chce zaraz wyjechać. Jednocześnie w jego słowach słychać stłumioną chęć wyjawienia prawdy o sobie. W tym momencie rozpuszczony w herbacie mocny środek usypiający zaczyna działać. Jan osuwa się na podłogę. Zanim zapadnie w sen, uświadamia sobie, że Maria miała rację: wystarczyło przecież powiedzieć „to ja”.

Scena 8

Matka i Martha wchodzą do pokoju, by podnieść śpiącego Jana i wrzucić go do rzeki – tak, jak to robiły ze swymi poprzednimi ofiarami. Paszport Jana wypada na podłogę, podnosi go Stary Służący. W walizce Jana Martha odnajduje gruby plik banknotów. Matka wyznaje, że chciała przeszkodzić Janowi w wypiciu herbaty, ale było już za późno. Martha natomiast porzuciła wszelkie wahania z chwilą, kiedy Jan zaczął opowiadać jej o dalekich, ciepłych krajach.

Scena 9

Po dokonanej zbrodni Matka odczuwa tylko zmęczenie. Martha natomiast czuje, że znowu jest piękną, młodą dziewczyną.

Scena 10

Stary Służący przynosi Matce i Marcie paszport Jana. Zapada cisza. Matka chce się utopić i w ten sposób być razem z synem: „Kiedy matka nie rozpoznaje syna, jej rola na tej ziemi się skończyła”. Martha odpowiada, że życie Matki ma jeszcze istotny sens: szczęście córki. Przecież Matka sama ją uczyła, że w dążeniu do szczęścia nie należy zważać na nic.

Scena 11

Martha czuje się odrzucona przez Matkę, która opuściła ją dla syna, i osamotniona wśród własnych zbrodni.

Scena 12

Maria przychodzi do hotelu i pyta o męża, który miał już wrócić do niej. Martha odpowiada, że Jan już opuścił hotel. Kiedy zaniepokojona Maria dodaje, że chodzi przecież o brata, Martha przyznaje się do zbrodni, z chłodnym spokojem wyjaśniając motywy i okoliczności. Martha również chce umrzeć, ale sama: nie chce dołączyć do matki i brata, którzy pewnie są razem na dnie rzeki.

Scena 13

Zrozpaczona Maria zwraca się o pomoc do Boga. Zjawia się Stary Służący, który po raz pierwszy się odzywa, pytając, czy Maria go wołała. Na prośbę o pomoc odpowiada krótkim „nie”.