Powrót do:   Kompozytorzy
Młodzi z Krakowa

W czasie Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Naukowej „Młoda muzyka polska” zorganizowanej w Akademii Muzycznej w Katowicach w maju 2014 roku burzliwie dyskutowano na temat możliwości zaistnienia współcześnie szkoły kompozytorskiej, grupy pokoleniowej czy choćby grupy sytuacyjnej. I choć do żadnych wniosków wykraczających poza ogólne stwierdzenia nie udało się dojść, temat to chyba wart rozważenia. Zwłaszcza w kontekście koncertu, na którym pojawią się utwory czterech kolegów z jednej akademii muzycznej.
Kamil Kruk (ur. 1989), Piotr Peszat (ur. 1990), Piotr Roemer (ur. 1988), Szymon Stanisław Strzelec (ur. 1990) – czy na tych czterech kompozytorów da się spojrzeć jak na grupę?
Istnienie wspólnej formacji generacyjnej można chyba od razu odrzucić – nie ma tu jednoczącego przeżycia pokoleniowego, chyba że uznamy za nie doświadczenie życia w płynnej nowoczesności i nieznajomość innego świata niż ponowoczesny. Może zatem tworzą szkołę kompozytorską? Raczej nie – ich kompozycje zbyt wyraźnie się od siebie różnią; inne są ich temperamenty i styl. Chociaż każdy z nich jeszcze poszukuje, wytworzyli już przecież zalążki własnych idiomów. W skrócie. Kruk: szeroki gest, wysoka temperatura, dążenie do wciągnięcia słuchacza w wir zdarzeń – także dosłownie, dzięki przemyślanemu stosowaniu topofonii. Peszat: tajemniczość brzmień dziwnych, chociaż akustycznych, próba przeformułowania sonoryzmu. Roemer: elektronika i dążenie do wysublimowania, skupienie na tym, jak muzyka brzmi – ścisła współpraca z wykonawcami i świadomość, że pisze się dla słuchaczy. Strzelec: żelazna konstrukcja, postspektralizm i skłonność do brzmień powabnych w orkiestrze, za to do lachenmannowskich, turpistycznych w utworach na mniejsze składy. Warto przy tym zwrócić uwagę, że każdy jest uczniem innego profesora: Kamil Kruk – Anny Zawadzkiej-Gołosz, Piotr Peszat – Krzysztofa Meyera oraz Simona Steena-Andersena w Aarhus, Piotr Roemer – Magdaleny Długosz, Szymon Stanisław Strzelec – Zbigniewa Bargielskiego.
Co ich łączy? Po pierwsze – działają wspólnie. W ramach pracy w Kole Naukowym Studentów Kompozycji „Il Cannone” (razem z innymi studentami, m.in. Franciszkiem Araszkiewiczem, Rafałem Bosko, Grzegorzem Brusem, Pauliną Łuciuk, Martyną Kosecką, Błażejem Wincentym Kozłowskim, Dawidem Kuszem, Stanisławem Rzepielą, Renāte Stivriņą, Moniką Szpyrką, Natalią Wojnakowską) organizują spotkania z kompozytorami, dyskusje i przede wszystkim koncerty. Wyjątkową pomocą jest powstała niedawno, a kierowana przez Błażeja Wincentego Kozłowskiego, Lutosławski Orchestra Moderna. Po drugie, cechuje ich krytyczny stosunek do tradycji i równocześnie do postmodernizmu. Chcą być postrzegani jako moderniści. Wierzą, że sztuka, zachowując swoje związki ze światem i rodząc się z wrażliwego spojrzenia na rzeczywistość, jest jednocześnie dziedziną autonomiczną. Powinna (a przynajmniej może) mieć własny ethos – niekoniecznie uniwersalny. Tak swój stosunek do sprawy formułuje Strzelec: „Każdy sam musi sobie wypracować kanony, zbudować je i nadać im sens. Nic, co zostaje wpojone z zewnątrz, nie jest do końca nasze i nosi znamiona bezmyślnego podążania”. W nieco innym duchu wypowiada się Peszat: „Nie istnieją ogólne kanony etyczne w sztuce komponowania (generalnie w sztuce), gdyż jeśli pojęcie sztuki ma być pojęciem obiektywnym, musi wyrzec się wartościowania (kanonów), które skazuje je na subiektywizm. Twórca (grupa twórców, środowisko artystów) może sam tworzyć kanony etyczne, estetyczne (teorie sztuki), lecz nigdy nie będą one miały charakteru obiektywnego – powszechnego”. Po trzecie, wszyscy kompozytorzy odznaczają się wysoką samoświadomością. Kamil Kruk i Piotr Roemer skończyli studia z teorii muzyki, Piotr Peszat i Szymon Stanisław Strzelec formułowali swoje cele kompozytorskie w wystąpieniach podczas konferencji (np. „Elementi” w Krakowie) oraz w pracach dyplomowych. Wszyscy czterej podkreślają wagę refleksji i autorefleksji w procesie tworzenia. Mówił o tym Kruk: „Wychodzę z założenia, że jeśli kompozytor umie nazwać konkretne zjawiska muzyczne, zna terminologię procesów muzycznych itd., to wtedy świadomie operuje muzyczną materią, co w moim przekonaniu ułatwia mu rozpoznanie siebie w swojej muzyce. Nazywanie pomaga uświadomić sobie pewne prawidłowości i otwiera drogę do świadomego poszukiwania”.
Wszystko to nie przesądza o jednolitości postaw, pozwala jednak uznać grupę kompozytorów-studentów Akademii Muzycznej w Krakowie za wspólnotę skupioną wokół pewnych wartości, działającą razem i niewątpliwie bardzo ambitną. Przyszłość pokaże, w jakich kierunkach ich muzyka będzie się rozwijała i czy uda im się osiągnąć swoje cele. Bo chyba wszyscy oni wierzą, że tworzenie muzyki ma sens. Krótko podsumował to Roemer: „Muzyka tzw. współczesna odgrywa rolę marginalną w dzisiejszym świecie, choć może odegrać rolę znacznie większą w świecie jutrzejszym”.

Dominika Micał – przewodnicząca Koła Naukowego Studentów Teorii Muzyki Akademii Muzycznej w Krakowie

Loading...