|
Carola Bauckholt
ur. 1959 w Krefeld, w latach 1976-84 pracowała w miejscowym Theater am
Marienplatz. Studiowała kompozycję pod kierunkiem Mauricio Kagela w Wyższej
Szkole Muzycznej w Kolonii (1978-84). Laureatka Konkursu Młodych
Kompozytorów Północnej Nadrenii-Westfalii, konkursu "b. a.
Zimmermann Today", Światowych Dni Muzyki 1987, Westdeutscher
Rundfunk (1989), konkursu im. C. M. Webera w Dreźnie (1992-93), Gedok
International Competition (1994), Konkursu Kompozytorskiego w Sttuttgarcie
(II nagroda), Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego w Boswil (II
na-groda) oraz Nagrody Artystycznej Kobiet (Północna Nadrenia-Westfalia,
1998).
Zdobywczyni stypendiów i grantów: b. a. Zimmermanna (Kolonia), Schloss
Solitude Akademie (Stuttgart, 1990/91), Kolonii Artystów
w Schreyahn Künstlerhof w Dolnej Saksonii (1992), Fundacji Sztuki
i Kultury Nadrenii Północnej-Westfalii (1995), rzymskiej Villa Massimo
(1997). Jej utwory zostały wybrane na Światowe Dniu Muzyki
w Kopenhadze (1996), Seulu (1997) i Lucernie (2004), a także na festiwal
Blaue Brücke w Dreźnie.
Jest współzałożycielką oficyny wydawniczej Thürmchen (1985) oraz
zespołu o tej samej nazwie (1995).
Carola Bauckholt należy do kompozytorów, którzy wędrują poprzez świat
codzienności z uchem nastawionym na wychwytywanie zjawisk akustycznych,
które mogłyby posłużyć za impuls lub punkt wyjścia kompozycji. Wśród
hałasów, niezależnie od tego, jak trudno je opisać i zaszeregować, są
takie, które dzięki swym własnościom akustycznym mogą być łączone.
Z uwagi na owo "rodzinne podobieństwo", mogą być
reprezentowane przez instrumenty muzyczne.
C. Bauckholt rozwinęła charakterystyczną manierę imitacji hałasów
przez wyodrębnienie ich akustycznych komponentów, następnie
rekonstrukcję tychże przy użyciu innych środków. Ona sama ujmuje to
następująco: "Spotykam się z nimi twarzą w twarz i rozpościeram
je, aby być bliżej; następnie "tłumaczę" je na inne
kombinacje i formy bytu".
Ważniejsze utwory: Geräusche dla dwóch wykonawców
(1992), Zopf na flet, obój i klarnet (1992-94), Trio na klarnet,
wiolonczelę i fortepian (1993), Luftwurzeln na flet, klarnet, altówkę i
wiolonczelę (1994), Trio smyczkowe (1994), In gewohnter Umgebung III na
wiolonczelę, fortepian i wideo (1994), Treibstoff na flet, klarnet,
skrzypce, altówkę, wiolonczelę, kontrabas, fortepian i perkusję
(1995), Doina na głos i orkiestrę smyczkową (1996), Stachel der
Empfindlichkeit na mezzosopran, kontratenor, trzy wiolonczele i cztery
perkusje (1997-98), nein allein na pięć głosów (1999-2000), Ich muss
mit Dir reden na flet, klarnet, skrzypce, altówkę, wiolonczelę,
kontrabas, perkusję i fortepian (2000), Atempause na orkiestrę
(2000-01), Hubschrauber na głos i orkiestrę (2001-02), Kugel na trzy
wiolonczele i taśmę (2002), Geräuschtöne na skrzypce, wiolonczelę i
perkusję (2003), Gegenwind na organy (2004).
Treibstoff jest samowyjaśniającym się tytułem, co
ucho szybko rozpoznaje. Słuchacz wchodzi do utworu jak przez nagle
otwarte drzwi, by natychmiast zostać otoczony przez rój bytów
akustycznych, poruszających się ze zmienną szybkością - zależnie od
długości posiadanych "kończyn". Rozpętuje się pandemonium.
Każdy instrument ma swój "chód", a suma "dźwięków w
ruchu" to masa uciekających figurek
o nieprzenikalnej gęstości rytmicznej.
Jednakże, dzięki ciągłym fluktuacjom tempa (accelerando i ritardando),
a także dzięki zamierzonym niedoskonałościom gry zespołowej, muzyka
ta nie jest pozbawiona pewnej organiczności. Wśród różnych zjawisk dźwiękowych
słyszymy też wokalną imitację rżenia konia i - jak informuje
partytura - "galopujących psich łap".
Choć odgłosy np. sapania czy ciężkiego dyszenia są wzięte z życia,
utwór jest czymś więcej niż tylko kopią natury. "Stawia on
pytanie
o motywy naszego ruchu: dlaczego w ogóle gdzieś podążamy?" - jak
to ujmuje C. Bauckholt. I dlaczego się zatrzymujemy?
Po konwulsyjnych wybuchach fortepianu i perkusji, które wyraźnie wyodrębniają
się z reszty faktury, utwór zostaje gwałtownie zahamowany. Następnie
instrumenty zaczynają poruszać się ostrożnie, po omacku, jakby w gęstej
mgle nie mogły widzieć nawet na krok. Ten fragment zdominowany jest
przez głęboką, monotonną wibrację (jakby brzęczenie) kontrabasu,
podbarwioną delikatnymi dźwiękami skrzypiec i altówki w ich najwyższym
możliwym rejestrze. Kompozytorka określa tę kombinację barw jako
"śnieg".
Mgła nie uniesie się już do końca, ale ucho powoli się do niej
przyzwyczai i odkryje, że byty dźwiękowe intensywnie współpracują ze
sobą, formując duety lub rytmy komplementarne. Ćwierćtonowa melodia w
smyczkach prowadzi do części końcowej, gdzie nastąpi powrót do tych
modeli ruchu, które pamiętamy z części początkowej.
|