Czarodziejska góra

Opera Pawła Mykietyna Czarodziejska góra na podstawie powieści Thomasa Manna powstała na specjalne zamówienie Festiwalu Malta w Poznaniu. Premierowa realizacja opery jest wspólną pracą czterech twórców: kompozytora Pawła Mykietyna, dramatopisarki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, artysty sztuk wizualnych Mirosława Bałki oraz aktora i reżysera Andrzeja Chyry. Libretto powstało na podstawie powieści Thomasa Manna z 1924 roku, opisującej intelektualne, emocjonalne i duchowe dojrzewanie Hansa Castorpa w sanatorium Berghof w Davos. W interpretacji polskich twórców kluczową postacią staje się Amerykanka, o której Mann wspomina tylko na początku książki, w jednym zdaniu. Dowiadujemy się, że kobieta umiera przed przyjazdem Hansa, a on zajmuje jej pokój. W operze postać Amerykanki funkcjonuje jak filtr, przez który spoglądamy na opowiadaną historię. Jej obecność zaciera granicę między życiem a śmiercią, sprawia, że Czarodziejska góra staje się, jak mówi reżyser, „opowieścią o dojrzewaniu do śmierci”.

 

SYNOPSIS

Akt I 

Na dwa dni przed przyjazdem Hansa Castorpa do sanatorium Berghof umiera tam młoda Amerykanka. Odchodzi w pokoju 34, tym samym, w którym zamieszka wkrótce Hans Castorp. Przed śmiercią ma sen, w którym widzi Hansa znajdującego jej szpilki – buty, które kupiła, tak bardzo pragnąc żyć i kochać. Umieraniu Amerykanki towarzyszą doktor Behrens i doktor Krokowski, który widzi jej piękny sen.

Hans Castorp przyjeżdża i spotyka na stacji swojego kuzyna Joachima Ziemssena. Dowiaduje się, że kuzyn, choć wygląda zdrowo, musi pozostać kolejne pół roku w sanatorium. W trakcie wspólnej kolacji Joachim niespodziewanie prosi kuzyna, by nie opuszczał go i nie zdradzał, oraz wyznaje mu, że go kocha i zawsze usłyszy jego wołanie, nawet w Krainie Śmierci. Pojawia się doktor Krokowski, który twierdzi, że Hans przybył do Berghofu niczym Jonasz po długiej podróży, i jest to przewidziane, bo wszystko się łączy, synchronizuje. Hans jest oszołomiony tym, co go spotyka: wyznaniem Joachima, tajemniczym doktorem Krokowskim oraz faktem, że będzie spał w zdezynfekowanym formaldehydem łóżku, w którym umarła Amerykanka. Tymczasem Amerykanka ciągle w nim leży. Patrząc na Hansa, mówi do siebie: Wydaje mi się, że znam go. Prosi Hansa: Prześpij się ze mną. Hans mówi, że chce spać i żeby wyciągnęła wnioski z tego, że jest martwa.

Następny dzień przynosi jeszcze więcej dziwnych zdarzeń: Hans poznaje Settembriniego, Behrensa, panią Stöhr, Wehsala i innych mieszkańców (chór), a przede wszystkim Kławdię Chauchat. Widzi rytuał mierzenia temperatury. Widzi dziwność tego świata. Twarz go pali. Zauważa też, że Joachim jest zakochany w Rosjance Marusi, co stara się ukryć.

Zafascynowany tym niezwykłym światem, Hans mierzy temperaturę. Odkrywa, że ma gorączkę. Joachim jest przerażony. Widzi, że Hans „zachorował” na miłość do Kławdii. Settembrini próbuje wpłynąć na Hansa, wyperswadować mu fascynację... Rosją. Bezskutecznie. Tymczasem Hans znajduje buty Amerykanki. Ta rozpoznaje w nim swego ukochanego ze snu. Mówi, że go kocha. Śpiewa mu arię Inaczej tęskni brzuch, inaczej dłonie, uda, usta. Tymczasem Hans zakochany jest w Kławdii. Odkrywa, że doktor Behrens namalował jej bardzo sensualny portret.

Następuje Noc Walpurgii. Pani Stöhr śpiewa arię Anakonda połknie wszystko. Śpiewa o tym, że anakonda niesie w swoim brzuchu cały świat, Hansa Castorpa i Joachima Ziemssena, i nas wszystkich. Dokąd? Po co? Tajemnica. W trakcie jej arii wszyscy mieszkańcy Berghofu wyrzucają z siebie pojedyncze słowa, zdania – swoje obsesje, lęki, pragnienia.

Noc Walpurgii kończy wyznanie Hansa: mówi on Kławdii o swojej miłości słowami Amerykanki: Inaczej tęskni brzuch. Amerykanka słyszy to. My words! Jest zrozpaczona. Ukochany użył jej słów, by spędzić noc z inną. Niech ziemia pęka, woda syczy.

Tymczasem Kławdia wyjechała. Doktor Behrens pociesza Hansa, że wróci. Ale dorzuca też od siebie: rosyjska kotka – uwielbiam jak miauczy po francusku. Hans rozumie, że nie był jedyny. Joachim, bezradny wobec miłości do Marusi i opuszczony przez Hansa, postanawia wyjechać. Hans odprowadza go na dworzec. Nic nie czuje poza pustką. Pociąg znika, pojawia się Amerykanka. Śpiewa Hansowi arię Teraz jestem krukiem. Mówi o swojej zawiedzionej miłości. Kończy słowami: jestem krukiem, jestem Śmiercią.

Hans postanawia iść w góry. Czy chce umrzeć? Settembrini próbuje go bezskutecznie zatrzymać.

 

Akt II

Naphta zadaje Settembriniemu „najważniejsze” pytanie: Gdzie jest dusza? Opowiada o diable – lodowym człowieku, który zabija duszę. Settembrini nie chce słuchać bajek Naphty. Za to Hans uważnie słucha swoich mentorów. Słucha i tęskni za Kławdią.

Wraca Joachim. Jest chory. Przed śmiercią rozmawia z Marusią – zaprzecza, że ją kochał, dziękuje, że nie próbowała go ośmielić. Mimo tych słów oboje rozumieją, że wreszcie mówią ze sobą o miłości. Joachim umiera, uśmiechając się. Pani Stöhr płacze – głupie łzy.

Marusia i martwy Joachim rozmawiają: Joachim szczęśliwy prosi, by Marusia go głaskała, nie przestawała. Skarży się, że tak mało było. Marusia wyrzuca mu: Musiałeś umrzeć, żebym cię dotknęła. Behrens każe mu przestać: po żołniersku trzeba. Marusia odchodzi.

Pojawia się Kławdia i Peeperkorn. Są parą. Kławdia ignoruje Hansa – trwa to cztery tygodnie. Hans cierpi. Wreszcie zostaje przedstawiony Peeperkornowi jako „przelotny znajomy”. Hans uważnie obserwuje Peeperkorna, o którym Kławdia mówi, że to mężczyzna „wielkiego formatu”. Widzi jego słaby punkt: miłość do Kławdii.

Kławdia spotyka się z Hansem. Proponuje mu przyjaźń i całuje go w usta. Zrozpaczony Hans skarży się nam i niebu: Przestańcie się na mnie gapić, moja dusza poszła sobie gdzieś.

Wszyscy mentorzy Hansa: Krokowski, Behrens, Settembrini, Naphta, pani Stöhr – zbierają się na naradę. Co zrobić, by dusza Hansa wróciła? Behrens proponuje wyjąć mózg z czaszki, oczyścić, włożyć z powrotem, Naphta chce wdmuchnąć w oczy Hansa złoty pył. Ostatecznie wszyscy przystępują do rytuału proszenia Wody, by przywróciła Hansowi utraconą duszę. Pojawia się Amerykanka, mówiąc: Zakończmy wreszcie tę historię.

Hans odwiedza Peeperkorna. Mówi mu, że był kochankiem Kławdii, niejedynym. Jasno daje do zrozumienia, że Peeperkorn łudzi się, myśląc, że jest kochany. Hans wie, że tymi zimnymi słowami zabije duszę Peeperkorna. Tak też się staje: Peeperkorn popełnia samobójstwo. Behrens potwierdza: suicidium – trucizna prosto w żyłę. Spełniają się słowa Naphty – Diabeł, który zabija duszę, jest zimny. Hans był uważnym uczniem swych mentorów.

Kławdia przychodzi do Hansa. Pyta, czy ją kocha. Hans mówi, że musi pomyśleć. Upokarza ją, mówi, że użył wobec Peeperkorna słów wielkiego formatu na opis ich nocy, i całuje ją na pożegnanie w czoło.

Po wyjeździe Kławdii Hans, jak śpiewa chór, „wciąż drży”. Naphta oskarża Settembriniego: To pana wina, Rosja, nienawiść, tyle pan umiał powiedzieć. Settembrini wyzywa go na pojedynek. Naphta popełnia samobójstwo, strzelając sobie w skroń. Jednocześnie rozpoczyna się seans spirytystyczny. Krokowski za pomocą medium – Elly Brandt – chce spotkać umarłych. Hans wzywa Joachima – ten pojawia się, jak obiecał. Hans prosi go o wybaczenie. Jest też Amerykanka, którą Hans pyta, czemu stoi bosa w śniegu. Amerykanka odpowiada, że Hans ma jej szpilki. Naphta udziela ślubu Hansowi i Amerykance, Joachim jest świadkiem, ale głównie bawi się śnieżkami. Sheva Brachot – mówi po hebrajsku Naphta, Siedem błogosławieństw. Aż tyle? – dziwi się Hans. Przydadzą się – odpowiada Amerykanka. Siedzą i przyglądają się sobie i światu.